ogier Licorice


galeria     rodowód


Imię: Licorice
Rasa: holsztyn
Rok ur.: 2005


Osiągnięcia:
  1. brak

Holsztyn który trafił w moje ręce nie bez powodu. Tylko czekałam na moment kiedy właściciel podejmie decyzję o jego sprzedaży, od źrebaka obserwowałam jego poczynania, jak rozwijał swoje umiejętności, kształtował umiejętności, cały zarys jego życia. Z właścicielem jego poprzedniego miejsca pobytu znałam się od kilku ładnych lat. Wiedziałam w którymś dniu że oczekuje na bardzo obiecującego źrebaka po holsztyńskich koniach, nie miał ich w ogromnej ilości ale ich jakość robiła swoje. Wszystkie jego parzystokopytne stworzenia odznaczały się bardzo odpowiednim i konkretnym wzorcem konia holsztyńskiego - bo tylko w takich się lubował. Spore doświadczenie w genetyce oraz łączeniu koni w odpowiednie pary było jego bardzo mocną stroną. Można by powiedzieć, że nigdy w dniu narodzin źrebaków się nie rozczarowywał ale w każdym widział inny, mocny potencjał, tak przez lata wychował sobie wybitnych sportowców z żelaznym charakterem a jednocześnie z wielkim zaparciem do sportu i zdobywania zwycięstwa razem z jeźdźcem. 
Na rodziców Rice zostały wybrane konie pczątkowo nie wyróżniające się niczym prócz świetnej budowy, nie zdążyli zabłysnąć w świecie sportu mimo iż matka i ojciec specjalizowali się w skokach do klasy CC. Ich pierwszym wspólnym zwycięstwem bym Licorice. Już w pierwszych dniach właściciel poświęcał mu najwięcej uwagi, a w jego oczach ujrzał ogromny potencjał do skoków, co sprawdziło się kilka lat później. Został wcześnie zajeżdżony bo w wieku ledwie 2,5 lat. Od początku wychowywany w ogromnej trosce, zobył ogromne zaufanie do człowieka, pozwałał na siebie wsiąść nie rzucając przy tym łbem, bądź strzelając baranków. Stał spokojnie, zawsze i w każdym momencie. Jego potencjał, umiejętności i podejście do współpracy z jeźdźcem zaskoczyło niemal wszystkich, cechował się dużą inteligencją, szybko reagował na wodze, łydki, takie sygnały nie sprawiały mu trudności w rozszyfrowaniu ich, reagował tak jak należało. Dość szybko przyswajał sobie nowe informacje i naukę na własnych błędach, korygował ruch kiedy było to potrzebne, dopasowywał galop do odległości między przeszkodami tak by w odpowiednim momencie wybić się z ziemi. Za jakiś czas nadeszła pora na jego pierwsze zawody, co prawda nie zajął miejsca na podium, ale jak na pierwszym raz wynik na IV miejscu był naprawdę niezły i powalający z nóg, wtedy już było wiadomo z czym jeszcze ma problemy, w czym trzeba go doszlifować. Przez taką technikę wyrósł na dorodnego ogiera i niesamowicie utalentowanego konia. Za każdym treningiem wyrabiały mu się lepiej mięśnie, nogi stawały się mocniejsze a i baskil dochodził do perfekcji. Przyjemnie po prostu jest patrzeć gdy całym ciałem wybija się ponad przeszkodzę, jak ląduje używając do tego wszystkich mięśni ze świętna koordynacją i stabilizacją w powietrzu. Choć co prawda współpracować z nim może tylko doświadczony jeździeć bo na poziomie podstawowym męczy się i traci chęci do jazdy, jednak w terenach jest niezastąpiony zarówno dla początkujących i zaawansowanych.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz